Obiecane zdjęcia
A więc teraz tak prezentują się nasze okna i nasze srebrne klamki:
A teraz takie oto mamy widoczki na nasz ogród tymczasowy "a la łąka":
A więc teraz tak prezentują się nasze okna i nasze srebrne klamki:
A teraz takie oto mamy widoczki na nasz ogród tymczasowy "a la łąka":
Wreszcie po prawie dwóch miesiącach doczekaliśmy tych klamek. Gnębiliśmy ich naszymi telefonami, prosiliśmy i groziliśmy. Aż w końcu że tak powiem "wyżebraliśmy" te srebrne klamki, bo wam przypomnę że panowie się pomylili i do montażu przywieźli białe a my zapłaciliśmy przecież za srebrne. I co podarujesz? O nie nigdy! I w końcu szef się zlitował nad nami i przyjechali, co prawda z trzy godzinnym poślizgiem ale przyjechali.
Więc wymienili białe klamki na srebrne i wszystkie okna wyregulowali tak jak powinno być, przyczepić się nie mogę.
Ale fotki rzucę jutro, bo jakoś dziś nie miałam siły robić zdjęć nie wiem czy to z nerwów że tyle trzeba było się prosić o swoje czy z tego zadowolenia że w końcu jest tak jak ma być.
Więc bądźcie cierpliwi jutro ocenicie czy było warto toczyć wojne.
Zastanawiamy się z mężem nad ubezpieczeniem domu, a właściwie to budowy domu.
No właśnie doradźcie nam czy ubezpieczyć już teraz dom stan surowy zamknięty czy dopieo jak w nim zamieszkamy?
I jakie firmy polecacie?
Tak się zastanawiam od czego by tu zacząć od tej złej czy dobrej wiadomości.
Zacznę od złej dobrą zostawię sobie na później na poprawienie humoru.
A więc nadal czekamy na te klamki, już normalnie szlag jasny człowieka trafia tyle czekać na na zwykłe klamki, gdyby to było nie wiadomo co luksusowego to jeszcze mogę zrozumieć ale to przecież tylko kilkanaście zwykłyk najzwyklejszych srebrnych klamek. Przed podpisaniem umowy to wszystko tak ładnie pięnie było mówione, w gwarancji jak byk pisze że mają 7 roboczych dni na usunięcie usterki no i co tu już mija trzy tygodnie. Dodam że nie tylko mają klamki wymienić ale także popoprawiać okna bo niektóre ciężko się otwierają, a jedno to nawet otwiera i uchyla się za jednym przesunięciem klamki. Boję się go nawet otwierać żeby nie wypadło. No więc co będziemy dzwonić i gnębić ich aż do skutku. Jeszcze cholerka nabije sobię kasy na telofony do nich, rachuneczek ładny przyjdzie..
Dobra to teraz poprawmy sobie humor.
W salonie, jadalni, kuchni i holu mamy już chudziaka. Lada dzień będziemy robić kanalizację w pozostałych pomieszczeniach. Schody do kotłowni już wymierzone. Już nie długo w wolnej chwili mąż i tato biorą się za nie.
Jesteśmy już po wstępnych ustaleniach z wykonawcą tynków. Tynki będą ręcznie robione Pan powiedział 10 złm2 ze swoim pomocnikiem, ale gdy my będziemy mieli swojego to nam coś jeszcze opóści. Wydaje się nam to przyzwoita cena zwłaszcza że do otynkowania jest coś ponad 500m2.
Fotki wrzucę wieczorem jak małe moje brzdące pójdą spać, bo w dzięn to roboty mam przy nich po pachy.
No i się doigrałam! No to mam za swoje. Wykrakałam! Klamki miały być dziś ale nie było.
Wczoraj byliśmy umówieni z ekipą o 9 rano. Człowiek wstaje rano, pędzi na budowę bo mają klameczki zmieniać a tu co ? A tu nic cisza. Czekamy i czekamy. W końcu dzwonimy co się dzieje. A tu Pan nam tłumaczy że wczoraj myślał że ma nasze klamki a dziś się okazało że ma ale nie nasze. Nasze będą za tydzień. No myślałam że przez telefon coś mu zrobie.
Nie wiem czy mówił prawdę czy nas zbywa przekładając termin ale są jakieś granice. Montaż okien przekładał trzy razy teraz znowu coś kombinuje. Ach żeby trafić na porządną i uczciwą ekipę to trzeba pół Polski przebuszować.
No ale nic poczekamy ten tydzień.
Póki co na sobotę szykujemy się z chudziakiem i tam taką jedną ściankę mamy wymurować na parterze w pomieszczeniu gospodarczym.